piątek, 7 maja 2010

Pablopavo & Ludziki - Telehon

Pablopavo & Ludziki – Telehon


Nareszcie!! Płyta Pablopavo była zapowiadana już od mniej więcej 2007 roku. A wreszcie pod koniec 2009 roku pojawiła się na świecie. Myślałem że jako dziecko rodzone w bólach może mieć jakieś wrodzone wady – ale nie. 10 w skali Apgar. W pełni sprawne, zdrowe i drze się w niebogłosy.

Pablopavo, jako jeden z głosów zespołu Vavamuffin, dał się poznać jako znakomity wokalista, jego na wpół śpiewany, na wpół rymowany styl był bardzo charakterystyczny a przez wielu jest uznawany za jednego z najlepszych polskich nawijaczy poruszających się w klimacie dancehall/raggamuffin.
Wielu myślało pewnie że Pablo, skoro jest tak „regałowy”, to solówkę poleci tak samo, będziemy mieli kolejną solidną porcję tanecznej muzyki z Jamajki z lekkim słowiańskim zacięciem. A tu nie.
Wstęp niby jeszcze trochę jest w stylu Vava ale pierwszy kawałek, zresztą i tytułowy i singlowy pt. Telehon to typowe elektroniczne szaleństwo eksperymentujących hip-hopowców. Potem już jest różnie – a to ballada trochę w klimacie 5'nizzy, a to jakieś funkowe klimaty, trochę przaśnego reggae, refleksyjnego jazzu albo klasycznego hip-hopu. Do wyboru do koloru – widać, że Pablo długo i zawzięcie pracował ze swoimi Ludzikami nad podkładami, żeby płyta brzmiała świeżo i naprawdę różnorodnie.

Ale najważniejsze dla mnie są tu teksty. I dochodzę do wniosku, że wreszcie mamy barda warszawskiego na miarę XXI wieku. Człowieka zakochanego w Warszawie, żyjącego tym miastem, będącym uczestnikiem prozy życia. Miłosne historie - obie piękne i smutne zarazem – są specyficzne dla Warszawy – bo w końcu to tutaj mamy najwięcej przyjezdnych, spotykają się ludzie z całego kraju, kochają i zasilają różnorodnością.
Zostawiając refleksje o miłościach stolicznych – jest tu i nocne życie, i wspomnienia nastolatka, refleksje człowieka w jakiś sposób doświadczonego przez życie na temat wartości pamięci i obietnic czy w końcu tradycyjnie już buntowniczo przeciwko sytuacji politycznej i społecznej.

Pablopavo – człowiek młody duchem, chociaż metryka nie jest dla niego aż tak łaskawa – przecież skończył już 32 lata. Ale jest niekwestionowanym liderem w wyścigu o to, kto pisze teksty najlepiej trafiające do młodych – bo każda epoka ma swojego barda. Ja swoim ogłaszam Pablopavo – bo też kocham to cholerne miasto z iglicą w tle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz