sobota, 17 września 2011

Różni wykonawcy - Polski Ogień

Polski dancehall to ciekawa rzecz. Scena ostatnio, jak na mój gust jest w pewnej stagnacji, mało pojawia się na niej nowych rzeczy, jednak dalej potencjał jest wieelgachny. A ja odgrzałem sobie płytę, która w roku kiedy wyszła, czyli 2005, była objawieniem. The best of dancehallu i reggae, najlepsi ojczyści wokaliści, świetne riddimy robione przez czołówkę sceny europejskiej, z Peterem Foxxem i Pionearem na czele.

No właśnie. Czołówka. Płyta zaskakiwała już pierwszym kawałkiem, na którym wraz z Jr. Stressem i Sidneyem Polakiem zaśpiewał Lech Janerka, co było dość specyficzną kolaboracją, bo żeby odgrzewać klasyczne „Konstytucje” trzeba mieć dużo odwagi. Ale wyszło to fajnie.

Płytowi faworyci? Ras Luta na świetnym, korzennym riddimie High Noon, wyżej wymienione „Konstytucje”, kawałki chłopaków z NDK, no i mój odwieczny faworyt czyli Mista Pita, w szerszych kręgach znany jako Piotr Zabrodzki, znakomity pianista jazzowy i muzyk sesyjny, który na mocno elektronicznym podkładzie wyśpiewuje piosenkę o podróżach autobusem w swoim, charakterystycznym i absurdalnym, stylu.

Słabsze kawałki? Męczy mnie na tej płycie Marika. Nigdy za nią nie szalałem, ale tutaj wyjątkowo mi nie pasuje. Trochę też nie pasuje mi tutaj kawałek Silesian Sound, bo chłopaki na tle reszty mają wyjątkowo słabe warunki wokalne, ewidentnie jeszcze nie wyszli z hip-hopu wtedy, więc słucha się tego dość męcząco.

Co jest jeszcze fajnego? Przebojowy kawałek Deera, jeszcze wtedy siedzącego w PL, do tego edukatywny kawałek Lady Mocci i bardzo emocjonujący „Strach” Mad Mike'a i Olimonoli.

Płytę zamyka kawałek ówczesnego objawienia na niemieckiej scenie dancehall czyli Ill Inspecta. Znamienne jest to, że jednak nie udało mu się ustabilizować swojej kariery i trzy lata temu ją zakończył.

Zapraszam do tej płyty gorąco. Na tamte czasy była to świetna produkcja, a i dziś jeszcze nie trafiłem na na tyle dobrą płytę, która przekrojowo pokazywałaby całą scenę. Ale wierzę, że jeszcze do tego dojdzie.