wtorek, 27 kwietnia 2010

Shining - Blackjazz

Miazga, czołg, cholerny walec!” - takie myśli toczyły się po moim łbie gdy przesłuchałem po raz pierwszy płytę grupy Shining. Chłopaki wiedzą co tygryski lubią najbardziej. Oj wiedzą.

Płyta „Blackjazz” to pierwsza promowana ogólnoświatowo płyta grupy. Wywodzący się z akustycznego awangardowego kwartetu jazzowego zespół ewoluował w jedną z najciekawiej zapowiadających się grup awangardowego metalu na świecie. Czego nie ma na tej płycie? Chwili wytchnienia. Tylko tego brakuje.

Sekcja rytmiczna pracuje jak dobrze naoliwiona maszyna, chociaż co najciekawsze – na co dzień grają w zespołach trochę bardziej konwencjonalnych, tu jakiś pop, tu jakiś jazz czy jakiś inny delikatny rock. A tu proszę – odważyli się na coś takiego.
Do wokalisty też nie mogę się przyczepić. Jak trzeba – to zawarczy. Jak nie trzeba – to ciekawie zaśpiewa, tu mu wyjdzie ciekawa wokaliza, tu fajny falset. Widać że nie pierwszyzna w jego wykonaniu, konsekwentnie rozwija swoje możliwości.

Gatunkowo – jest bardzo różnorodnie. Poprzez wykorzystania całego spektrum instrumentarium tradycyjnego dla ciężkiej muzyki – czyli gitara, bas, perkusja, przez industrialowy syntezator po klasycznie jazzowy saksofon, który dodaje całości jeszcze bardziej psychodelicznego brzmienia. Mamy elementy black metalu, jazzu, fusion, industrialu, trochę EBM czy trancecore'u. Każdy fan ekstremalnych doznań muzycznych znajdzie tu coś dla

Płyta „Blackjazz” to propozycja dla ludzi o mocnych muzycznych nerwach, nie bojących się naprawdę ciężkich brzmień które mogą zniszczyć bębenki i śmiertelnie wystraszyć sąsiadów. Jeśli kochaliście Johna Zorna, Atheist, Cynic czy chociażby polską Nyię – powinniście koniecznie posłuchać tą płytę. Ale ortodoksyjnych fanów metalu ostrzegam – to nie dla was, przy tym nie da się zbytnio machać włosami ;)

wtorek, 6 kwietnia 2010

Czarno Czarni - Nudny świat

Z powodów obiektywnych wracam dopiero teraz. Ale postaram się pisać częściej bo jednak ten blog ma się słusznie rozwijać.

Kolejną płytą i zespołem którym chciałbym się zająć jest zespół Czarno-Czarni. Jest to swingowo-rock'n'rollowy projekt Jarka Janiszewskiego i muzyków Big Cyca wyłączając Skibę. Pewnie wszyscy ich znacie, ich przebój "Nogi" nuciła cała Polska wzdłuż i wszerz. Pod koniec 2009 roku pojawiła się ich świeża płyta.

Płyta pod tytułem "Nudny świat" to 11 przebojowych kawałków, swingowo-rockowa mikstura, szalenie imprezowa i porywająca. Nawet spokojniejsze kawałki w klimacie "Pierwszego wiersza", mogą ludzi porwać do tańca, chociażby przytulańca. Każdy kawałek jest obdarzony niesamowitymi i absurdalnymi tekstami Jarka Janiszewskiego, który swoją drogą szturmem wraca też na scenę punkową ze swoją rodzimą formacją, Bielizną. Teksty Jarka, opisujące z ogromnym humorem rzeczywistość, są jedną z największych zalet tej płyty. Za każdym razem, kiedy słyszę kolejny raz frazy piosenki pt: "Pieśń nienawiści", uśmiech sam wykwita mi na twarzy, co jest szczególnie uciążliwe w komunikacji miejskiej bo jakoś tak odwzajemniają te uśmiechy stare babcie, a to nie zawsze jest przyjemne, zwłaszcza gdy zapomną o sztucznej szczęce.

Płyta Czarno - Czarnych śmiało powinna pretendować do jednej z najbardziej przebojowych płyt 2009, ale jak wszyscy wiemy muzyka w Polsce zamyka się obecnie na Paulli i jej pokroju miałkich wokalistkach i wokalistach, którzy nie wiedzą co śpiewają a jedyną ich zaletą są znośne i mało charakterystyczne ale czyste głosy. Ale jeśli lubicie dobrą zabawę i lubicie pełne aluzji i ironii teksty, to płyta "Nudny świat" jest właśnie dla was. Niektórych może męczyć charakterystyczny wokalista, ale bez niego zespół nie miałby takiego uroku.